Oceniamy

Speedway Maestrina

W sumie można to podciągnąć pod kategorię: "porady". Otóż mam takie nieśmiałe pytanie - jak sądzicie, do jakiego stopnia twórca powinien dbać o zgodność z realiami? Docelowo nie mam na myśli fantastyki, tam wiadomo - trzeba realia stworzyć i utrzymać je w ryzach. Ale w takim, dajmy na to, kryminale czy obyczajówce?

Czytałam kiedyś wywiad z Joanną Chmielewską, która opowiadała, że jeśli pisze o jakimś konkretnym dniu, to sprawdza nawet, jaka tego dnia była pogoda. Czy to już drobiazgowość i jakaś nerwica natręctw autora, czy całkiem słuszny odruch?

Piszę ten temat, albowiem złapałam się ostatnio na tym, że zachciało mi się wydać jakieś osiem dych na książkę o dyktatorach tylko dlatego, że bohaterka mojej powieść pisze na ten temat pracę doktorską. Czy to czasem nie przesada?

Ciekawam Waszych opinii niezmiernie.

Kot

A piszesz to z myślą o publikacji?

Cenię książkach dbałość o szczegóły, choć akurat pogoda to już dla mnie lekka przesada Wink

W końcu, nie żeby czytelnik to sprawdzał.
I według mnie dużo zależy od tego czy pisze się tylko "ku radości" czy traktuje się to jak najbardziej poważnie. Oczywiście nie mówię, że w pierwszym przypadku należy olać wszelakie szczegóły. Bynajmniej. Aczkolwiek ja ograniczam się do tego co jest w internecie, a jak wiadomo jak czegoś się do końca nie wie, to można wymyślić. Grunt by w miarę prawdopodobnie. Jakby nie patrzeć nawet obyczajówka jest fikcją.

Z kolei mam pytanie, czy ciebie interesują dyktatorzy i przeczytasz to z zaciekawieniem, czy kupiłaś tylko i wyłącznie na potrzeby opowiadania?!

Z drugiej strony dobrzy pisarze są oczytani Smile

I jeśli dla ciebie poszerzanie swojej wiedzy jest przyjemnością to jak najbardziej.

Speedway Maestrina

Niemal wszystko piszę z myślą o publikacji (wyjątek stanowią fanfice żużlowe i spin-offy do twórczości własnej). To zwłaszcza.

No, jak się do końca nie wie, to wymyślić zawsze można. Byleby to jakoś wyglądało i byleby nie palnąć jakiejś gafy.

W pewnym stopniu dyktatorzy mnie interesują, ale żeby poświęcać na nich kawał stypendium i parę godzin, które mogłyby pójść na tworzenie, to chyba nie Wink

Tak, dobry pisarz wie, co pisze. Łazi za mną to zdanie a łazi.

Kot

Jest jeszcze rozwiązanie trzecie - zawsze można zmienić temat pracy doktorskiej bohaterki :>

Nadia

Pamiętam, że jak pisałam ff potterowski, to ze względu na Lupina dokładnie sprawdzałam, kiedy była pełnia, chociaż to chyba nie jest przesada, bo i tak musiałabym stworzyć sobie własny kalendarzyk, żeby nie walnąć czegoś takiego, jak jedna pełnia dwa tygodnie po drugiej xD.
Pogoda to chyba przesada, ale raczej niegroźna. A jeśli chodzi o wiedzę, to nigdy nie zaszkodzi, a przyda się na pewno ^^. Jestem leniwa, więc zawsze staram się pisać o dziewczynie i to w takim wieku jak ja, w klasie o takim samym profilu, bo wtedy wiem, że przynajmniej nie będę miała zbyt wielu okazji, żeby się pomylić. Może kiedyś, jak się będę czuła na siłach, napiszę o kimś starszym, pracującym, a wtedy będę musiała o jego zawodzie sporo przeczytać, żeby czuć się pewniej.

Yumminae Rais

Ze sprawdzaniem pogody się zgadzam, tylko wtedy, jeśli akuratnie była jakaś trąba powietrzna, oberwanie chmury czy inna, wiekopomna chwila. W przypadku słońce czy chmura definitywnie podciągnęłabym to pod przesadę. Gdzieś musi być jakaś granica... chociaż swoją drogą, taką książkę o dyktatorach pewnie bym sobie kupiła, ale to nie jest zdrowy objaw ^^

Speedway Maestrina

Yumminae Rais

Bo to tak, jak z tym sprawdzaniem czy 21 grudnia osiemnaście lat temu świeciło słońce, czy też był pochmurny dzień.

Speedway Maestrina

W sumie trudno się z tym nie zgodzić.

Swoją droga, przeraziłam się przed chwilą. Rozdrabniam się na tych dyktatorów i nie wiadomo jakie szczególiki, a tymczasem walnęłam tragicznego byka, pisząc o policji w Rosji. Oto bezsprzeczny dowód, że przywiązywanie wagi do drobnostek nie popłaca.

Nadia

No tak, jak jakieś ważne pogodowe wydarzenie, to rzeczywiście lepiej o tym wiedzieć, bo tak trochę głupio by wyszło, jakby 26 sierpnia 2005 roku bohater spacerowałby sobie po dusznym i słonecznym Nowym Orleanie, a wtedy był ten huragan Katrina i budynki latały w powietrzu, Mississipi wyklała, i w ogóle xD.

A to Eu nie pamięta xD?

Isamar

Ja panią Chmielewską podziwiam; za sprawdzanie pogody, bo jej stylu nie trawię. Ja też jestem tym typem (chociaż jak na razie ograniczam się do sprawdzania daty z dniem tygodnia w jednym jedynym ff-ie - zwykle czas to raczej "zeszły wtorek" i "przyszły miesiąc", a nie "poniedziałek, czwartego lipca roku 2005") i bardzo to w sobie cenię. Zgoda, czytelnik może mieć to gdzieś, jaka była pogoda. Ale autor nie. Bo to daje jakieś poczucie dbałości o to, co się pisze i o czytelnika. Jeśli dbam o szczegóły, to znaczy, że dbam o cały tekst. To tak jak ze szykowaniem domu na przyjazd gości - mogę wytrzeć kurze w widocznych miejscach, a mogę sprzątnąć mały schowek, do którego i tak nikt nie wjedzie - i da mi to komfort psychiczny.

I odejdźmy od pogody, a zajmijmy się innymi szczegółami. Załóżmy, że czytamy książkę wydaną na drugim końcu świata, gdzie jest zupełny inny klimat, roślinność, kultura. Czytając, zdobywamy wiedzę o tym miejscu. Im więcej szczegółów autor w niej zawrze, tym bogatszy w wiedzę będzie czytelnik.
A nawet nie uciekając się do egzotycznych porównań, zostańmy w Polsce - przecież zmieniają się ustroje polityczne, produkty w sklepie, komunikacja miejska. To co dziś jest teraźniejszością, kiedyś stanie się przeszłością. Literatura ukazuje nam historię - a więcej osób czyta beletrystykę niż literaturę faktu.

Ferhora

Przywiązanie do szczegółów jest bardzo ważne jeżeli piszemy o prawdziwym świecie, czyli żadnych ficków i fictionów. Umieszczenie akcji w prawdziwych realiach wcale nie jest takie proste jeżeli nasza historia ma być ciekawa. Jeśli piszemy jakąś obyczajówkę, to ma to mniejszą wagę, ale gdy chcemy napisać np. kryminał trzeba sie sporo namęczyć, żeby nie palnąć jakiejś głupoty. Wiem, bo sama musiałam nieco pozmieniać wątki i pomysły w mojej historii po skonsultowaniu się ze znawcą tematu, który mnie interesował Smile

Czy wydanie prawie stówy na książki o dyktatorach było mądrym posunięciem, nie mnie to oceniać. Ale ja osobiście poszłabym do biblioteki... Smile

Green Groenn

Cóż, dbałość o szczegóły jest moim zdaniem ważna i zawsze staram się sprawdzić, jakiś fakt, zanim napiszę jakieś głupoty, choć nie przyszłoby mi do głowy sprawdzać pogody. Cenię coś takiego, sama jednak nie miałabym chyba siły. Zwykle u mnie ogranicza się to do upewniania się, że nie piszę bzdur.

Ferhora, nie zgodzę się, że gdy piszemy ff dbałość o szczegóły nie ma racji bytu. Dajmy na kiedy ja biorę się za ff do anime, którego akcja osadzona jest w Japonii, najpierw o tej Japonii czytam i dzięki temu wiem, że nie piszę nonsensów. Za to później czytając ficki innych osób do takich anime mogę pokręcić z politowaniem głową, kiedy w takim ff koleżanka zwraca się do koleżanki używając przyrostka "kun", zostaje uznana za pełnoletnią w dniu osiemnastych urodzin, albo w Tokyo przez trzy miesiące nieprzerwanie pada śnieg;p

Speedway Maestrina

Riitta Kassmeyer

Doczytywanie sie roznych szczegolow na potrzebe powiescie zajmuje mi czasami wiecej czasu niz samo pisanie powiesci i szczerze mowiac nalezy do moich ulubionych czynnosi. Powniewaz czesto osadzam akcje w realnym swiecie, lubie trzymac sie faktow.
Kiedys pisalam opowiadanie o skokach i wlasciwie przez kilka miesiecy szperalam po danych, wynikach, datach konkursow, kto byl czyim trenerem, kto w jakiej kadrze itd. Z jednej strony bardziej oglam sie dzieki temu wczuc w akcje, wiedzialam, gdzie poruszaja sie moi bohaterowie, a dodatkowo odkrylam kilka ciekawych faktow ze swiata skokow, ktore dobrze wpisaly sie w moj watek kryminalny Smile

Czesto korzystam ze Street View. Opisuje, ze bohater idzie jakas ulica, znajduje ja w Street View i po prostu pisze, co widze. Moze warunki pogodowe nie graja az tak istotnej roli, ale czasami warto zapoznac sie przynajmniej z ogolnym klimatem danego miejsca (bo np. na Alasce w lato bywa ponad 30 stopni na plusie, co raczej nie jest oczywiste).
Lubie czytac opowiadania i ksiazki osadzone w prawdziwym swiecie i opisujace ten swiat - kiedys, gdy wybieralam sie do Nowego Jorku spisalam z kilkunastu ksiazek miejsca i adresy (np. gdzie mieszkaja bohaterowie, gdzie pracuja, itp.) i zrobilam sobie jednodniowa wycieczke po nich. Bylo calkiem zabawnie, porownac sobie moje wyobrazenie o tych miejscach z rzeczywistoscia. A jak nie mam mozliwosci byc na miejscu, ogladam sobie miejsca w Street View Smile