Oceniamy

Ferhora

Ej daj linka Very Happy

mam dzika ochotę komuś podokuczać Very Happy

moze być na prv nawet moge zmienic nick Very Happy

prosze prosze prosze Very Happy

Green Groenn

Niestety, takie ocenialnie są, były i będą. Nie odwiedzam ich, nie czytam, nie komentuję. Wymiany linków OD natomiast nie prowadzi, bo wychodzimy z założenia, że jak ocenialnia dobra, to reklamy zwykle nie potrzebuje i tak klientów ma.
Co do braku oceniających... Racja. Gdy kiedyś OD szukało oceniających, mieliśmy mnóstwo zgłoszeń i spory problem z ostatecznym wyborem. Tym razem zgłosiła się tylko jedna sensowna osoba. Ludzie jakoś nie mają teraz ochoty babrać się w pisaniu ocen.

Isamar

Zależy co kto rozumie pod hasłem wymiana linków. Ilekroć ktoś do nas napisze z taką propozycją, sprawdzam - choćby z obowiązku - daną ocenialnię. Jeśli jest dobra, dodaję, jeśli nie - nie; ale raczej nie zwracam uwagi na to, czy IMO zostało podlinkowane. Natomiast tylko raz czy dwa poinformowałam o negatywnym rozpatrzeniu propozycji. Bo? Bo nie warto. Od mojego stwierdzenia "wasza ocenialnia jest nieprofesjonalna" nic się nie zmieni, a nie będę komuś tłumaczyła, dlaczego opinia zawarta w trzech zdaniach nie ma dla mnie dużej wartości. Jeśli nie odpowiem i nie zalinkuję, odpowiednia osoba będzie wiedziała, jak to odczytać, a obejdzie się bez niepotrzebnych lub może wręcz protekcjonalnych uwag z mojej strony.

A co do kadry - ba, też mam kłopoty, więc to chyba jakaś ogólna zmora. Nikt nowy się do nas nie pcha, a stare grono ma tysiąc pilniejszych rzeczy na głowie.

Ferhora

Powiedzcie mi, czy ludzie rzeczywiście są tak tępi i nie umieją czytać ze zrozumieniem, czy mi się tylko wydaje...????? Ja wiem, że spam to zlo, ale ja nie znam innej szybkiej metody na reklamowanie Zła koniecznego... Dostałam komentarz, że są inne sposoby na reklamowanie się... NO POWIEDZCIE MI JAKIE?!?!? bo ja nie mam pojęcia...
oto jeden z kom, jaki dostałam: "W dzisiejszych czasach bez reklamy ani rusz... tak, a w średniowieczu to nie trzeba było się reklamować, w ogóle. No tak, bo w średniowieczu nie było komputerów. Nie widzisz, kochana, że mam antyspam? Czyli że nie chcę, aby ktoś się u mnie reklamował. No, chyba że blog z ocenami, ale Twój na taki nie wygląda. Dziękuję, że się dostosowałaś do moich wymagań." Ręce tylko załamać i w kącie płakać...

Nadia

Gdyby jeszcze miała anty-spam bez tych ocenialni, to bym ją zrozumiała, ale tak to spis ocenialni może jej się przydać xD.

Ferhora

Ja nie mogę... to jest jakiś beton... teraz dostaje hurtowo komenty "Spam, spam"... Oni NIE UMIEJĄ CZYTAĆ!!!!!!

Scatty Rikki

Ferhora, wiesz, o wiele lepszą reklamę dostaniesz jeśli ocenialnie Cię zareklamuję, aniżeli Ty sama komenatrzmi;)

Ferhora

No, ale zanim zaczną mnie reklamować ocenialnie to muszę sama się zareklamować, nie? Smile

Nadia

Jednak reklama spisu-ocenialni na ocenialniach jest czymś nieco innym niż reklamowanie tego na blogach z anty-spamem xD.

Ferhora

No tak, ale niektórzy biorą sobie zbyt do serca ten swój anty-spam, bo do konca nie przeczytają, nie zapoznają się z treścią, a już lecą, żeby człowiekowi nawrzucać... no ale nic, już się uspokoiło Smile

Isamar

Ferhoro, jeśli ludzie mają na blogu anty-spam, to, doprawdy, nie mają potrzeby czytać spamowych komentarzy. Bo to, co robisz, to tak czy inaczej spam - treściwy, może komuś przydatny, ale nie wszystkim. A ktoś, kto zamieszcza na blogu informację o anty-spamie, liczy tylko i wyłącznie na komentarze dotyczące jego opowiadania tudzież bloga. I jeśli mimo to widzi komentarz ze spamem - raczej podejrzewa Ciebie o brak umiejętności czytania.
Proponowałabym po prostu nie reklamować się na blogach z plakietką anty-spamową - chcesz, żeby Ciebie czytali ze zrozumieniem, wykaż się tym samym. A o ile przypadek z tym wyjątkiem dla blogów z ocenami jest dość dziwny (bo przecież Twój blog tego dotyczy, choć ocenialnią nie jest) - o tyle pozostali mają rację.

Ferhora

Być może, ale większość blogów ma anty-spam. Jedni się trochę podenerwują inny skasują i machną ręką, a może coś komuś zostanie. Anty- spam, z tego co zauważyłam jest raczej na komentarze typu: "super blogasek, wpadnij do mnie" albo niesamowity konkurs do wygrania 10000000000 komciów" Wiem, że twórcy są czasem nadwrażliwi i jak nie widzą konkretnego komentarza do treści to już ich piana zalewa. Trudno, trzeba to przecierpieć i żyć dalej Smile

Gillian

"niesamowity konkurs do wygrania 10000000000 komciów" - Łał! Super, gdzie to znalazłaś? Muszę się tam koniecznie zgłosić, może wygram! Very Happy

Ale czy mój blogasek jest wystarczająco różowy? :myśli:

Żeby jednak nie tworzyć offtopu, to dodam, że zgadzam się z Isamar. Ewentualnie, jeśli widzisz blogi z plakietką anty-spam, które są rzeczowe oraz korzystające z ocenialni (np. mają w komentarzach wiadomości o popełnionych analizach itd.), to możesz zaryzykować i na przykład zagaić, czy autorkę/autora nie zainteresowałby taki serwis jak Twój, ale nie zostawiać adresu. Może autor/autorka odpisze Ci w swoich komentarzach. Wiem - praca żmudna i nudna, takie ciągłe sprawdzanie, czy odpisano. Zaryzykowałabym na Twoim miejscu, ale to tylko wtedy, jeśli naprawdę zależy Ci na sianiu reklam w środowisku anty-spamów. To tyle. No i zawsze zostają jednak same ocenialnie - podejrzewam, że wiele z nich z chęcią umieściłoby linka na swoich łamach, bo to także reklama dla nich samych.

Scatty Rikki

Ja Ci osobiście radzę nie zaczynać od tekstu ,,Przepraszam za SPAM, ale w dzisiajszych czasach bez reklamy nie da się...'' (lub tym podobne). Sama kiedyś tak robiłam i efekty były, tylko, że kiepskich blogów;d

Isamar

A, to przepraszam. Nie znam zasad działania blogów onetowych i jak tam sprawa z anty-spamem wygląda. Na mylogu, za moich czasów, istniały co najwyżej małe znaczki, które się dodawało w widocznym miejscu; ewentualnie jeśli ktoś prowadził tablice ogłoszeń lub coś w tym stylu, to mógł w treści zaznaczyć, że spamu sobie nie życzy. W pewnym momencie znaczek sama miałam i dość ostro - może nawet przesadnie - reagowałam na każdy spam. Ale też nie wszyscy bawili się w takie rzeczy, więc, brzydko mówiąc, było gdzie spamować.
Na Twoim miejscu, zamiast zamieszczać ten sam, skopiowany tekst (czyli faktyczny spam) pisać indywidualnie do każdego. Wiadomo, że praca czasochłonna i najprawdopodobniej nikt tego nie zauważy (czyli zagranie zupełnie w moim stylu ^^), ale przynajmniej to już nie byłby spam, cokolwiek ktokolwiek sobie by mówił. No i inaczej traktuje się ofertę skierowaną bezpośrednio do siebie, niż irytujący apel do milionów.
Czyli, krótko mówiąc, robić tak, jak zaleca Gillian.

A te 10000000000 komciów to zazwyczaj tekst w stylu "Komć dla Ciebie :****" po dwadzieścia razy pod jedną notką. Kiedyś w swojej naiwności wierzyłam, że ktoś, kto ofiaruje komcie (rzecz jasna mniej, 50 bodajże) w konkursie, ma zamiar przynajmniej udawać w nich, że czytał notki xD