Oceniamy

lori

Ja uważam, że czasami taki autor, kiedy napisze parę części, myśli sobie "o, nie mam czytelników. Zgłoszę się do paru ocenialni, to mnie rozreklamują". I hurtem leci po wszystkich serwisach. A później może po prostu porzucić bloga... bo, tak po prawdzie, głównie brak komentarzy tyczy tych gorszych autorów/autorek.

Sylville

Jeśli chodzi o czarną listę czy coś równie absurdalnego - o-ff nigdy się w nic takiego nie bawiło, o ile wiem (a mam nadzieję, że nie mam rozdwojenia jaźni i panuję nad tym, co się wokół mnie dzieje). To tylko tak w ramach sprostowania (;

A czemuż absurdalnego? W końcu stworzenie takiej listy to:
a) więcej pracy dla nas - trzeba napisać te kilkanaście literek, nacisnąć "zapisz" i ogólnie wykonać masę niepotrzebnych czynności;
b) świetna reklama dla blogów. Okej, może jestem dziwna, ale zwykle, kiedy widzę czarną listę, wolę kliknąć w linki z niej, niż z innych kategorii.

Poza tym - zgadzam się z An-Nah. Dlaczego mamy odmawiać komuś oceny tylko dlatego, że nie komentuje? Owszem, komentarze są miłe, ba, szalenie miłe (o ile nie ograniczają się do "dzięki za ocenę, pozdro, joł, joł"), ale ciężko je uznać za niezbędne do życia. Sama nie dostałam porządnego komentarza od... hm, dość dawna, ale nie przejmuję się tym za bardzo. Jeśli autor chce się wypowiedzieć (ba, jeśli przeczytał ocenę, to ważniejsze) i ma mi coś ciekawego do przekazania - fajnie; jeśli nie - również fajnie.

An-Nah

lori

miałam na myśli to, że ci gorsi autorzy nie zwykli komentować ocen.

An-Nah

A ja to połączyłam z tym, że w tym samym poście pisałaś o traktowaniu ocenialni jako sposobu na zdobycie czytelników...

Ale to nie do końca prawda, bo z tego, co pamiętam, na Poczochranych było parę naprawdę pozytywnych ocen, których autorzy nie skomentowali w ogóle. Ja zresztą pamiętam jedną ocenę mojego dzieła, której nie skomentowałam.

Sylville

Jeśli chodzi o "gorszy"-"lepszy" (Co to w ogóle za okrutny skrót myślowy? Autor gorszy i autor lepszy, a pfe. Podobno wszyscy są równi.), to pamiętam chyba więcej komentarzy od tych, których oceniłam niżej, niż tych, których tylko chwaliłam. (Choć może to wina tego, że po prostu więcej było ocen negatywnych.)

To, czy autor skomentuje, czy nie, nie ma aż takiego związku z notą, jaką uzyskał. Ot, po prostu jednym się chce (i mają coś do przekazania), a innym nie. Ewentualnie - możemy też myśleć, że ocena była autorowi tak obojętna, że nie chciało mu się nawet kiwnąć palcem.

An-Nah

Co mnie zastanawia, po co się zgłaszać, kiedy ocena jest ci obojętna... ale obawiam się, że to będzie dla mnie równą tajemnicą, co uczulenie Mirveki na moje literówki Razz

Sylville

Ja się swego czasu (czyt. kiedy jeszcze mamuty biegały po ziemi, a Sylv się chciało FFy pisać) zgłaszałam z nudów - sądzę, że niektórzy autorzy mogą robić to samo. Albo, jak Lori powiedziała, jest to dla nich forma reklamy. W końcu nieważne, co mówią, ważne, by mówili. I tak samo - nieważne, w jakiej kategorii pojawi się link, ważne, że się pojawi. (;

An-Nah

Cóż, ja się na przykład zgłaszałam (i zgłaszam) z ciekawości. Bo lubię wiedzieć, jak ludzie odbierają to, co piszę...

Kot

Ja miałam okres namiętnego pisanie, to zgłaszałam się wszędzie. Czasami tylko "ku radości" by poczytać, że mam zmienić kolor czcionki, czy cuś. Innymi razem by dowiedzieć się po prostu czy innym się podoba, co z tego wykoncypowali. Bo to taki trochę test, na ile twoje opowiadanie, to co piszesz rozumieją inni. Czy łapią te subtelności, które gdzieś wplatasz. Czy śmieszy...
Ot, po prostu to taki komentarz w dłuższej formie (z reguły, ale jak wiadomo nie zawsze).

Ferhora

Nie sądzę, że autorzy nie czytają ocen. Czytają, choćby z czystej ciekawości. A to, że potem nie komentują to już inna bajka...

lori

Dla mnie skomentowanie oceny jest czymś normalnym - jej autor spędził na pewno sporo czasu nad moim opowiadaniem, wypisał błędy, wytknął, co jest źle... Tu już nie chodzi o regulamin, a o zwykłe wychowanie - po prostu wypada mi podziękować. Za trud włożony w ocenę.
I pragnę wierzyć, że ci, którzy nie komentują, nie robią tego ze względu na to, że nie przeczytali oceny, bo cośtam - a nie dlatego, że im się po prostu nie chciało.

Huma

A dla mnie komentarz jest jednak bardzo ważny przy tej robocie. I nie ma tu znaczenia, że zajmuję się ocenianiem dla przyjemności (a w jakiejś części w celu pomocy autorom zewnętrznym spojrzeniem na ich twórczość). Komentarz wskazuje, czy autor po pierwsze zadał sobie trud przeczytania oceny, a po drugie czy poczuwa się do błędów, które zostały mu wytknięte. Jeśli komentarza nie ma w ogóle, zakładam, że autor po prostu zlał ładne parę godzin (często rozciągnięte na parę tygodni czasu) mojej pracy i w nosie ma to co zrobiłem. Powinienem się z tym czuć dobrze? Niby dlaczego? Już samo "Dziękuję za ocenę, postaram się poprawić wskazane błędy" byłoby o niebo lepsze niż brak komentarza, czy zdawkowe "Dzięki". Bo czuję, że te godziny nie poszły całkiem na marne, a niestety bardzo często takie wrażenie odnoszę i tracę wtedy wszelkie chęci do przystąpienia do kolejnej oceny.

A jeśli o czarną listę chodzi, to zdaje się niektóre z szanownych koleżanek nie zrozumiały do końca idei. Pozwolę sobie więc w punktach, może będzie jaśniej.
1. Lista nie ma być publiczna. Dostępna ma być tylko dla zrzeszonych ocenialni (w gruncie rzeczy tych, które mają swoich przedstawicieli na tym forum). Nie ma więc mowy o reklamie (chyba, że w tym wąskim gronie), ani o bieganiu po różnych blogach (tych oceniających komcie też) i sprawdzaniu czy ktoś ocenę skomentował czy nie.
2. Lista ma być tworzona przez oceniających (tych "pokrzywdzonych" brakiem komentarza). W momencie, gdy jakieś opowiadanie ocenią już, na przykład trzy osoby i każda stwierdzi, że nie dostała nawet prostego "Dziękuję" opowiadanie można z całą pewnością uznać za niewarte dalszego oceniania i straty czasu kolejnego oceniającego. Ewidentnie w takim przypadku autor zgłosił się tylko dla reklamy, albo ma pracę oceniających w głębokim poważaniu. Dlaczego niby mielibyśmy iść takim osobom na rękę?
3. Lista nie ma służyć jako pretekst do nie oceniania kogoś, kto raz nie skomentował swojej oceny. Ale są osoby, które robią to nagminnie, niezależnie od tego jakie są tego przyczyny. W takim przypadku oceniający ma solidną podstawę do odmowy autorowi oceny jego bloga z podaniem konkretnej przyczyny.

A tak ogólnie to była tylko sugestia pod wpływem chwili. Niestety tak się składa, że jestem ofiarą wielokrotnego nieskomentowania oceny, więc mnie to boli. Niczego jednak nie narzucam, a jedynie proponuję.

Mirveka es Venes

Wiele osób składa swoje blogi do oceny wyłącznie dla reklamy lub poczucia tego, że choć jedna osoba przeczyta ich wypociny. Myślę, że to spora część zgłaszających się, jeśli nie większość. Osoby które naprawdę potrzebują, chcą pomocy i zastosują się do rad to margines. Gdybyśmy oceniali tylko te - kolejki wcale nie byłby takie długie.
Osobiście uważam, że czarne listy nie mają sesnu. I nieprzyjemnie kojarzą mi się z szykanowaniem.

Myślę też, że spora część ocenianych a nie komentujących (lub piszących "dzięki za ocenę") to ludzie przerażeni. "O rany taka wielka ocenialnia, taka koszmarna ocena! Ja się boje, żywcem mnie zjedzą i wyjdę na obrażoną autorkę."
Ja sama parę razy napisałam tylko nieco dłuższe "dziękuję za ocenę", bo albo ocena była kompletnie bez treści, albo zupełnie nielogiczna, ale z autorem po prostu nie chciało mi się kłócić, bo wyszedł by tylko wielki flejm.

Ferhora