Oceniamy

Isamar

Sylville - tak mi się skojarzyło, kajam się. Wiem, że na mylogu istniał kiedyś spis blogów zakazanych. Pamiętam avatar osoby, która się tym zajmowała, z forum, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć nicka; stąd skojarzenie z o-ff.

Popieram Humę. Czytam tekst, często słaby bądź zupełnie odległy od tego, co lubię i z radością czytuję, dokonuję betunku, wysilam się na obszerną, treściwą opinię, a jakby tego było mało, zmuszam się do powtórnego przeczytania swoich wypocin, coby nie było, że innym błędy wytykam, a sama je robię. I co? Po wielu godzinach - a w moim wypadku: tygodniach - ciężkiej pracy, zupełnie bezpłatnej, mam może jeszcze ucieszyć się, że ktoś, dla kogo to wszystko, nie tylko nie docenia mojego zaangażowania, ale jeszcze ma to gdzieś? O, nic z tego! Nie z nami takie numery.
Chcecie, drogie koleżanki i koledzy, bawić się, traktować wszystko na luzie - proszę bardzo. Ja nie zamierzam. Zajmuję się tekstami autorów przynajmniej stosunkowo poważnie myślących o tym, co robią; na tyle, by zapoznać się z opinią kogoś, kogo o nią proszą, i odnieść się do niej. I jeśli z setki zgłaszających się do mnie osób pięć spełni warunki - ocenię ową piątkę. Reszta niech idzie tam, gdzie zostanie przyjęta z otwartymi ramionami. A jeśli mój prestiż na tym ucierpi - trudno, przeżyję to.
Dlatego jestem za tak zwaną czarną listą - jakkolwiek niemiło się to kojarzy i nie przepadam za tą formą; oczywiście z postępowaniem w granicach rozsądku; to jest - bez odmawiania oceny dlatego, że raz się komuś zdarzyło jakiejś nie skomentować.

bodziek

W naszej ocenialnii jest czarna lista, ale tylko ze względu na to, że dostałam ją w spadku. Też nie lubię tej formy i zgadzam się z Sylville, że to nasza dodatkowa praca i bezpłatna reklama bloga.

Natomiast pomysł, który wykwitł podczas dyskusji, to całkiem inna sprawa. Tak jak to przedstawił Huma, lista miałaby być dostępna tylko dla osób zalogowanych na naszym forum i znalazłyby się na niej autorzy, którzy więcej niż raz nie skomentowali oceny. Myślę też, że gdyby do któreś ocenalnii zgłosił się autor z czarnej listy należałby mu wyjaśnić z jakiego powodu odrzucamy zgłoszenie.
Widzę, że zdecydowana większość jest za, ale sprawdzimy to jeszcze.

Nadia

Możliwe, że powtórzę po kimś.

Co mnie denerwuje?
To zależy do tego, czy jako ocenianą, czy oceniającą.
Denerwuje mnie wpomniana "Czarna lista". Bardzo denerwuje mnie, kiedy ocenionemu nie chce się pisać komentarza albo pisze krótkie "Dzięki za ocenę". Zazwyczaj staram się oceniać wyczerpująco i takie odpowiedzi doprowadzają mnie do białej gorączki, od razu odechciewa się cokolwiek robić.
Denerwuje mnie, jak w regulaminach jest napisane "Oceniamy trzy ostatnie notki" albo "staramy się oceniać wszystko, ale jak jest dużo..." - albo się ocenia wszystko, albo nic. Jak oceniający nie jest w stanie przeczytać czegoś, co ma długość powieści, bo za długo by pisał ocenę, to powinien się, jak dla mnie, zastanowić nad przejściem na emeryturę.
Denerwują mnie oceniający, którzy za punkt honoru postawili sobie "zjeżdżanie" delikwentów i prawie płaczą, kiedy stawiają dobrą ocenę "O Boże, co się ze mną stało? Chyba przestanę oceniać".
Nie podoba mi się, gdy człowiek zabiera się za ocenianie, nie znając zasad ortografii i interpunkcji.
O różnych komciach, zapłatach i dyplomach wspominać nie będę.
Och, denerwuje mnie jeszcze, jak oceniający pisze "zrób opisy bohaterów". Wiadomo przecież, ze czytelnik o bohaterach ma się dowiedzieć z opisów autora, a nie z kretyńskiej podstrony.
Hmm, tak właściwie to pewnie o połowie rzeczy zapomniałam. Nerwowa ze mnie osoba, bardzo wiele rzeczy mnie denerwuje.

Green Groenn

O, ale się tu ruch zrobił! Starałam się przeczytać wszystkie wypowiedzi, mogłam jednak coś przegapić, więc przepraszam, jeśli się powtórzę.

Co do wypowiedzi Humy, ja jestem za. Taka lista mogłaby wisieć choćby na tym forum zamiast na wszystkich ocenialniach, więc nie byłaby reklamą. Poza tym... mogłyby trafić na nią osoby, które nie tylko nagminnie nie komentują, ale także te, które mają zwyczaj po prostu napadać na oceniającego. Z brakiem odzewu spotykam się niezbyt często, za to kilka razy usłyszałam, że jestem zbyt surową kretynką, nie mówiąc o tym, że napadały mnie koleżaneczki autorki. Ostatnio się nie zdarza, ale bywało.

Mirveka es Venes

Teraz to ja się zdenerwowałam.
Niedawno oceniałam pewne opowiadanie, długie, nudne z kulejącą narracją i pełne wpadek. Dałam mu "kiepskie"
a tu nagle na jednej ocenialni to opowiadanie dostaje max punktów. Oceniająca stwierdziła, że styl powala na kolana (śmiechem chyba) i ogólnie jest miodzio. I nie ma błędów, kiedy nawet taki dyslektyk jak ja, nie miał już siły przy ocenie ich wypisywać.

Gillian

Ja również jestem za czarną listą, ale taką, o której napisał Huma. Ech, już widzę zdziwienie autoreczki, która otrzymuje taką oto wiadomość: "Blog (nazwa) nie zostanie oceniony, ponieważ autorka nie skomentowała trzech poprzednich recenzji na innych ocenialniach." :z satysfakcją zaciera rączki:

Green Groenn, z tymi koleżaneczkami autereczek spotkałam się już nie raz, na szczęście nie osobiście. Masz rację, takie to potrafią zrobić dym. Ale i tak najśmieszniejsze są momenty, w których w ciągu pięciu minut otrzymujesz kilkanaście komentarzy pt. "Jesteś głupią kretynką!!!111111 Ten blog jest fajny!!1111" - każdy z innym nickiem, a takim samym numerem IP. Ech, sama przyznaj, że rozkosznie! Very Happy

Ferhora

Ale ja bym tak chciała żeby koleżaneczki atakowały, wyzywały cokolwiek! żeby się coś działo...

Sylville

Yumminae Rais

Chyba zacznę doceniać spokój swojego małego, niekoniecznie dobrze znanego zakątka. Jedyny dziwny przypadek miałam, jak oceniłam pewnego, dość znanego, bloga na piątą kategorię od dołu (na siedem, więc całkiem dobrze). Autorka była bardzo szczęśliwa, bo potwierdziłam kilka z jej obaw co do opowiadania, natomiast w chwilę po niej na ocenialnię przyszedł mały tłumek, który zaczął zostawiać komentarze porównawcze na temat 'czyj blog jest lepszy' oraz 'dobrze jej tak'. A w ogóle, to wiecie, że 'wszystkim oceniającym odbiła palma. Każde słówko mówi: jesteśmy lepsi, jesteśmy źli i straszni, zgłoś się, to cię zjedziemy z góry na dół, żeby pokazać, o ile lepsi jesteśmy, taaak'.
Stanowczo to, co mnie denerwuje to setka komentarzy postronnych, które prowadzą właśnie do takich sytuacji. Potem tego tłumu opanować się nie da, a ani to grzeczne, ani miłe, jedynie przykre i atmosferę psuje. Jedyne, co mi trzeba to komentarz autora pod oceną. Tyle.

Nadia

O dziwo wykłócających się autorek miałam bardzo mało. Zdaje się, że jedną i nawet jej do końca nie pamiętam (chociaż miałam też jedną, której odmówiłam oceny - na jej bloga nie dało się patrzeć, wszystko do poprawki, więc jej to powiedziałam - a ona weszła sobie na mój blog i co jakiś czas pisała "Ale głupi blog" albo "beznadziejny blog, blog xx.blog.onet.pl/ jest fajniejszy" xD). Kilka razy miałam mniej lub bardziej kulturalną wymianę zdań, ale taką niewykraczającą poza granicę. Raz przyszły koleżanki, zaczęły protestować i jedna nie trafiła w temat, bo się uczepiła jakiegoś przecinka, a nie miała racji, więc przestały nachodzić (ale specjalnie natrętne nie były). Autorka też raczej nie zgodziła się z oceną. Różnica gustów i niejakie zapatrzenie w głównego bohatera. Później mi powiedziała, że zgłosiła sie do mnie, bo chciała poznać opinię kogoś młodego (jest rok młodsza xD) i niedoświadczonego. Hmm, i poznała. To chyba była moja pierwsza ocena na jakimś poziomie. Co było wcześniej - lepiej nie mówić. Ogólnie jakichś tragicznych doświadczeń nie miałam.

Speedway Maestrina

Nowy szablon jakoś mnie nigdy nie denerwował, zwłaszcza, jeśli był lepszy od starego. Nowe rozdziały też nie - jako pisząca doskonale rozumiem, że nie można ot tak zaprzestać dodawania kolejnych części, tym bardziej, że na ocenę czeka się często całymi miesiącami.

Denerwuje mnie za to coś innego. Kiedy widzę znakomity pomysł i kompletnie spartolone wykonanie. Ale to chyba nie temat na tutaj.

Ferhora

Green Groenn

Co mnie denerwuje?
Przypadek, jaki zdarzył mi się po raz pierwszy - i który doprowadził mnie do szału.
Autorka najpierw zgłasza jedno opowiadanie. Skończyłam je czytać - autorka prosi o zmianę jednego opowiadania na drugie. Trudno się mówi, zmarnowałam trochę czasu na czytanie, ale ocena jeszcze nie zaczęta. Drugie opowiadanie ma za mało części, ale okey, poczekam. Drugie opowiadanie ma dość części - przeczytałam, zaczęłam pisać ocenę. Chcę wejść, żeby sprawdzić parę rzeczy - tekstu nie ma. Autorka zaczyna od nowa. Jest tylko i wyłącznie prolog.

Tak, takie niezdecydowanie też mnie denerwuje. Gdybym chociaż ocenę skończyła, albo nie zaczęła. Tymczasem mam za sobą lekturę starego tekstu, który znikł, a ocena napisana w połowie.

Ferhora

Ja juz chyba o tym wspomniałam, ale nie wadzi powiedzieć jeszcze raz Smile

U nas w ocenialni jest punkt, że autor, którego opowiadanie jest pierwsze w kolejce ma zakaz jakichkolwiek zmian. Jeżeli w trakcie mojej oceny autor i tak coś zmieni to publikuje to, co już napisałam i nie zmieniam swojej oceny. Jeżeli miałabym sytuacje taką jak Ty Green, to zrezygnowałabym z oceny, ponieważ w regulaminie jest jasno i wyraźnie wszystko napisane. Dlatego proponuję dodać taki punkt do regulaminu, ułatwia on życie.

Nadia

To może ta wstrętna autorka napisze słów kilka.
Tekst nie znikł, jest w linkach. Będę Ci tak samo wdzięczna za ocenę tego, jak i nowego. Gdybyś oceniła Rimavelle, też by mi się przydało. W końcu to cały czas ja i mam wciąż te same problemy, mam nadzieję, ze coraz mniejsze, ale jednak. Wytknięcie mi czegoś z innego opowiadania będzie dla mnie tak samo wartośiowe, jak w tym, co piszę teraz.
Jeśli przeczytałaś już prawie całą pierwszą wersję, skończ ją, a ja chętnie wysłucham uwag, jako że piszę to od nowa. Niby trochę inne okoliczności, ale bohaterowie Ci sami, sytuacja polityczna też.
Przepraszam, choć nie jestem do końca pewna, czy mam za co. W końcu nie planowałam tak szybko porzucać. Może się mylę, ale ta sytuacja jest dla mnie dużo bardziej przykra, bo to ja przez dwa miesiące to pisałam tylko po to, by zacząć od nowa. Bynajmniej nie sprawia mi przyjemności to, że zawsze coś schrzanię. Mogłaby brnąć w to dalej, pewnie. Ja już raz tak miałam, że schrzaniłam na początku, ale brnęłam dalej i z każdym dniem było mi coraz ciężej i ciężej. Wiedziałam, że jeśli dalej bym to ciągnęła, w końcu i tak by mnie to przytłoczyło.

Regulamin "3.3 Prywatne sprawy prosimy załatwiać przez PW lub inne środki korespondencji. "