Oceniamy

Mirveka es Venes

Żeby nie było że kogoś szczuję - nie szczuję. Nawet nie znam bloga który był oceniany, sama tez nie zostałam tam (jeszcze) oceniona.
Podaję tuta linka do oceny (tak wiem, że blog ma szatę dość nieczytelną)
[link widoczny dla zalogowanych]

chciałabym żeby ten komu się chce, przeczytał ocenę i wyraził na jej temat swoje zdanie. Bo właściwie sama nie wiem co o tej ocenie myśleć. Z jednej strony wdaje się długa i wnikliwa, z drugiej - czy aby na pewno? Wydaje mi się, że jest w tym za dużo osobistych przytyków oceniającej. Ktoś w ogóle zna ocenianego bloga? Co o tym myślicie?

Nadia

Hmm, nie przeczytałam tej oceny dokładnie, ale ogólny sens do mnie dotrał. Ocenianego bloga oceniałam dawno, dawno temu i też mi się nie podobał. Może nie uważałam go za tak beznadziejny, ale to nawet dla mnie nie jest argument, bo blogi, które wtedy wydawały mi się dobre, teraz uważam za beznadziejne xD. W każdym razie Novocaina może mieć rację, a przynajmniej ja jej wierzę, zwłasza, że byłam przez nią oceniona i uważam, że porządnie...

Isamar

Oj, długa to ta ocena jest... Gorzej, że spora jej część to obszerne cytaty. Podczas gdy wystarczyłoby raz powiedzieć: banał.
Nie znam oceniającej, natomiast wygląda mi na dość kompetentną - ogólnie; bo widać, że wie, o czym powinna pisać i pisze. Tyle że ta akurat ocena chyba nie do końca jej wyszło. Za dużo subiektywizmu, za często powtarzane te same zarzuty... Takie na siłę doszukiwanie się złych stron i bagatelizowanie tego, co w tekście jest dobre: Niby się wszystko klei, niby zachowany jest ciąg przyczynowo-skutkowy, ale wszystko, co się dzieje, jest wysoce nieprawdopodobne, przerysowane, wykrzywione, nienormalne, kiczowate, tanie... mówić dalej? - no tak; bo kiedy mówimy o fabule, jakież ma znaczenie odpowiednie poprowadzenie wątków, skoro one same nam się nie podobają... Albo tutaj: Piszesz dobrze. Czytelnie, jasno, prosto. Nie trzeba się zastanawiać, o co Ci chodzi, można się odprężyć. Z jednej strony to dobrze, bo lektura nie wymaga wysiłku intelektualnego (pomijając koszmar, jaki fundują wszystkie Twoje pomysły), ale z drugiej nie ma w tym nic szczególnego. Ot po prostu dobry styl. Twoim problemem jednak jest to, że jak wiele osób nie dysponujących wyjątkowym warsztatem i kunsztem literackim, próbujesz się wzbić ponad swoje możliwości, a to nigdy nie wychodzi na dobre. Wówczas powstają zdania nielogiczne, przesadzone, karykaturalne i zwyczajnie śmieszne - piszesz poprawnie, starasz się wyjść ponad przeciętność, ale nie zawsze ci wychodzi, więc giń! Olaboga. Przecież chyba nie o to chodzi, by koniecznie skrytykować i stłamsić Autora.
Spora część oceny to zwykłe wodolejstwo. Ot, pomysł - stek opinii nieuzasadnionych przykładami, które można by dopasować do niezliczonej ilości blogów, a konkretów dwa zdania, bodajże.
Poza tym bardzo, bardzo, bardzo nie podobają mi się wstawki, których jedynym celem jest obrażenie Autora i sprawienie mu przykrości; ot, na przykład [...]wróćmy do absurdów Twojego bzdurnego tworu, który określasz mianem opowiadania. Nie, nie, stanowczo nie. Ja rozumiem - kiepski twór, z którym trzeba się zmierzyć, irytacja, złość, odruch wymiotny. Ale to nie usprawiedliwia podobnych przejawów braku profesjonalizmu.

Nadia

Ano to już inna kwestia, że przesadziła, ale utratę kontroli jeszcze rozumiem. W końcu my wszyscy nie jesteśmy jednak profesjonalistami, a tylko dążymy do bycia nimi (przynajmniej większość). Z drugiej strony, z tego, co widziałam, N. wstawiła adekwatną ilość punktów do tego, co pisała, jeśli chodzi o poprawność, fabułę i treść. Mylę się? Przeoczyłam coś?

Isamar

Noo, ja się tam zwykle nie wtrącam w to, co kto rozumie pod hasłem "pomysł", "fabuła" czy "bohaterowie" i za ile ocenia, więc z całą pewnością tego nie mówię - ale wydawałoby mi się, że kiedy w tekście fabuła istnieje - z wyraźnym ciągiem przyczynowo-skutkowym i dość rozbudowana - to, choćby była nie wiem jak durna, zasługuje na trochę więcej niż dwa na dwadzieścia punktów. Choć, rzecz jasna, każdy ocenia inaczej.

Huma

Mnie się bardzo podobało i jednocześnie bardzo nie podobało. Podobało jako tekst. Jest napisany "z jajem". Novocaina ma niezły styl, emanujący zewsząd sarkazm aż śmieszy, porównania są genialne. Gdyby to nie była ocena, byłoby świetne. Ale czy to właściwie jest ocena? No punkty ma, ale czy o to chodzi w ocenie, żeby rzucić punktami i tyle. Nie wydaje mi się, a przynajmniej ja nigdy do oceniania tak nie podchodziłem. Jak dla mnie ten tekst to kupa, za przeproszeniem szanownego grona, gówna, które oceniająca wylała na autorkę. Perfidnie, z rozmysłem i wyjątkowo brutalnie. Rozumiem, że opowiadanie może być naprawdę tragiczne, ale to nie usprawiedliwia formy tego tekstu. Bo jak dla mnie autorka opowiadania może z tego tekstu wyciągnąć tylko jeden konstruktywny wniosek - czas najwyższy skasowac opowiadanie i iść się pociąć/skoczyć z mostu/powiesić*. Chyba się ze mną zgodzicie, że w ocenianiu nie chodzi o zmieszanie autora z błotem, i podkreślam autora, nie dzieła, bo Novocaina nie ustrzegła się osobistych wycieczek pod adresem autorki. A to jest niedopuszczalne.

*niepotrzebne skreślić.

Mirveka es Venes

Dokładnie. Sadzę, że blog może być nie wiem jak koszmarny, ale granica mieszania z błotem gdzieś jest i nie wolno obrażać autora.

Princess of darkness

Dokładnie. Samego bloga znam, według mnie nie jest wspaniały, ale nie można autora mieszać z błotem. Bo ocena ma POMAGAĆ autorowi poprawiać to, co robi, a NIE niszczyć go.